niedziela, 29 kwietnia 2018

Polskie publikacje na temat rozejścia blizny.

Hej najlepsze i najpiękniejsze kobietki na świecie, mamy nie jednej pociechy i super bohaterki każdego dnia. Na wstępie a nie będzie to rozprawka chciałbym Wam bardzo podziękować że jest Nas coraz więcej i z dnia na dzień coraz więcej z Was pisze do mnie opowiada swoje historie i co najlepsze jest w ciąży. Dziękuje Wam za to i liczę na to że pozostaniemy w kontakcie i będzie Nas coraz więcej:P
Tymczasem ...

Postanowiłam ostatnio poszperać w publikacjach polskich lekarzy czy ktoś z naszych tez prowadził badania na temat niche, okazuje się że tak i to nie  jeden lekarz. Straszne jest to że wy same macie przypadki gdzie lekarz nie wie co to jest ubytek niche, a o leczeniu czy diagnozowaniu tego już nie wspomnę. Wszyscy potrafią tylko określić że jest jakieś tam rozejście blizny i jakie duże na usg, choć są i tacy co twierdzą że blizny się nie rozchodzą i nie ma czegoś takiego jak ubytek. Ile ludzi tyle zdań ile lekarzy tyle teorii. My na teorii się nie opieramy tylko szukamy badań potwierdzających to że macica nie pęka za każdym razem, a tak na prawdę ciąża z ubytkiem to ciąża trochę trudniejsza a nie ciąża, która skazana jest na porażkę. Nie musimy się bać a wiecie dlaczego boimy się czegoś czego nie znamy, a więc poznajmy naszego wroga.
Okazuje się że w Polsce poprowadzono badania  już w 2005 oczywiście w oparciu na badaniach Vervoorta i Vaate (już kiedyś o ich badaniach wspominałam i na pewno do nich wrócę jest tam dużo wyjaśnień i są bardzo rozległe). Badania te były na kobietach nieciężarnych a impulsem który pchnął lekarzy do tych badań była gwałtownie rosnąca populacja kobiet po cesarskim cięciu. Wiemy już o tym że kobieta która przeżyła minimum jedno cesarskie cięcie  wymaga wzmożonego nadzoru  z uwagi na możliwe rozejście blizny czy pęknięcie macicy. Powinnyście już wiedzieć też że ja uważam iż lekarz nie powinien patrzeć na nas wszystkie jak na tablicę matematyczną i zaliczać nas do tych co dadzą radę donosić ciążę czy nie tylko każdy lekarz powinien indywidualnie oceniać ryzyko powikłań danej ciąży i indywidualnie oceniać każdą pacjentkę bo każda jest zupełnie innym przypadkiem. Wiecie już że usg nie wskazuje dokładnie i nie mówi nam nic więcej oprócz tego jakie mniej więcej nasza blizna ma wymiary, ale ono nie powinno sugerować lekarzowi żadnej decyzji dopóki nie wykona innych badań, gdyż nie jest to pomiar na tyle precyzyjny jakiego byśmy oczekiwali mamy na to inne badania które pokazują nam dokładnie jak  wygląda ubytek. Nigdy pomiar blizny przez ultrasonogarf nie będzie równoznaczny z pomiarem blizny po cesarskim cięciu, która w okresie okołoporodowym rozciągnięta jest przez część przodującą płodu.
Standaryzowana metoda oceny blizny po cesarskim cięciu w macicy nieciężarnej polega na ocenie w płaszczyźnie strzałkowej następujących parametrów blizny (jeżeli dostaniecie usg waszej blizny będą na nim dziwne skróty opisze je wam niżej):
1. Zrośniętej części blizny RMT, czyli odległość pomiędzy szczytem niszy, a powierzchnią przedniej ściany macicy.
2. Wysokość D, szerokość W zwykle trójkątnej niszy w bliźnie.
Podczas 8 lat badania tych pacjentek 41 z nich zaszło ponownie w ciążę, i podczas cięcia cesarskiego oceniono ich odcinek dolny macicy. Wykazano tu że parametrem przydatnym w predykcji rozejścia blizny (predykcja to takie przewidywanie, przepowiadanie co może się zdarzyć ) w kolejnej ciąży jest współczynnik D/RMT, czyli im większa jest wysokość niszy a mniejsza grubość zrośniętego odcinka blizny  tym większe ryzyko rozejścia się blizny. Szczerze jak byłam na studniach inżynierskich bardzo podobnie liczyliśmy wytrzymałość opony przy mikro urazach. Ten wskaźnik ułatwia ocenę w znacznej mierze co może się stać z blizną i podjęcie decyzji czy jest ona do poprawki, albo czy szybciej rozwiązać ciążę ciężarnej jeżeli w takiej jest. Aktualnie lekarze głównie stosują tylko wywiad położniczy, okołoporodowe badanie palpacyjne (to badanie przez powłoki brzuszne, bada się rozwój dziecka , ułożenie itp), oraz badanie ultrasonograficzne dolnego odcinka macicy i na ocenie tych badań lekarz podejmuje decyzje co dalej. Często opierają się tylko na ostatnim. To mogłoby ułatwić identyfikacje pacjentek do porodu siłami natury bo oczywiście i takie są.


Kolejna rzecz obraz ultrasonograficzny nie może stanowić jedynego kryterium dla lekarza, który ma wysłać pacjentkę na korektę blizny, to stanowczo za mało i pacjentki które wykazują chęć zajścia w kolejną ciążę powinny być lepiej przebadane, gdyż możemy uniknąć kolejnej operacji i straty czasu.
Ta praca została wyróżniona przez redaktora czasopisma jako jedna z najbardziej interesujących prac tego numeru.
Dziewczyny to pierwsza cześć artykułu zostawiam Was z nią i uciekam na zasłużony wypoczynek.:)

6 komentarzy:

  1. Nie wiedziałyśmy wcześniej prawie nic na ten temat. Bardzo pomocny i wartościowy wpis!

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat na razie mnie nie dotyczy, ale chętnie przedstawię go mojej koleżance :) Myślę, że dowie się z tego wpisu sporo ciekawych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak masz rację, każdy jest inny i różnią się, a tableki to tylko mogą coś zasugerować, a nie dać konkretna diagnozę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem za bardzo w temacie. Ale się rozpisałaś w każdym razie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, Ty to masz wiedzę na ten temat!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to odległy temat jeszcze :D

    OdpowiedzUsuń