Witajcie po mojej długiej nieobecności.
Trudno było się zebrać, aby to wszystko Wam opowiedzieć . W domu wesoła gromadka i w momentach spokoju kiedy zebrałam się w sobie i miałam już usiąść to, jeden się obudził, inny miał kolkę a trzeci lekcje do odrobienia. Życie .
Dziś siadam i cofnę się na chwilę w czasie abyście dobrze zrozumiały moją historię.
Wracamy do czasu jak była na wizycie w 33tygoodniu ciąży to dokładnie wtedy razem z moim lekarzem zaplanowaliśmy cesarskie cięcie . Wiedziałam, że spotkamy się już tylko raz po dwóch tygodniach ( ja całą ciążę chodziłam do ginekologa co dwa tygodnie na wizyty), wyznaczone zostały ostatnie badania krwi dostałam już skierowanie aby stawić się na izbę przyjęć w konkretnym dniu. U nas było zaplanowane to tak: 28.09 stawiałam się do szpitala, kolejne dni miałam wykonywane badania i cięcie cesarskie zaplanowane w sobotę na 30.09. W zasadzie przez całą ciążę blizna nie dawała oznak, że coś się z nią dzieje mimo tego, iż na usg w początkowej fazie nie wyglądało to za ciekawie. Jeden lekarz u którego byłam na konsultacji nastraszył mnie nawet, że mogę nie doczekać do połowy ciąży . Ostatecznie bez problemów trafiłam na izbę przyjęć, przyjęto nie planowo i przez kolejne dni miałam wykonywane ktg i różne badania. W noc przed cesarką stres się potęgował, nie bałam się samej cc ale trochę innych rzeczy z nią związanych. Nie słuchajcie nikogo, kto wam mówi o cudownych porodach a w szczególności bezstresowych. Nie ma takich !!! Rzadko, która blogerka pokaże wam prawdziwą stronę porodu czy strachu. Strach potrafi być tak ogromny, że może cię nawet sparaliżować i wiesz co jest to całkiem normalne, ale o strachu później wróćmy do wątku głównego. Pierwsza cesarka trwa najkrócej, każda kolejna może trwać dłużej, tym się nie przejmuj to normalne. U mnie dużo dłużej nie było podanie znieczulenia było praktycznie nie odczuwalne, atmosfera na sali była tak radosna, że cały stres odszedł w momencie rozpoczęcia cięcia. Na samym początku zaczęło mi się robić słabo co też jest normalne po chwili podali mi leki i doszłam do siebie. Po około 4 minutach usłyszałam płacz swojego synka i to moment, gdzie wszystko odchodzi cały stres a ty czujesz się błogo i cudownie . Ten ciężar cały spada . Szycie przebiegło pomyślnie i dość szybko ( ja i mój lekarz myśleliśmy, że będzie dłużej). Rana zaszyta jest pięknie , ale pamiętaj to jak masz zaszytą ranę zależy od umiejętności, ale też i czasu . Nie raz lekarz nie ma czasu żeby się nad tobą zachwycać i szyć precyzyjnie . W dniu gdzie ja miałam cc mój lekarz opowiadał mi, gdzie miał pacjentkę gdzie wszystko było robione w biegu i szycie wyglądało zdecydowanie gorzej ( mówimy o zewnątrz). Zadaj sobie pytanie czy to ważne ? Ważne że żyjesz !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz